14 maja 2015

Mój ukochany samoopalacz

Witajcie 





Sceptycznie podchodziłam do samoopalaczy. Parę lat temu miałam i okazało się, że pozostawia przeogromne plamy. Od tamtej pory bałam się jakikolwiek kupić. Jako, że moda na solarium minęła, a wraz z nią Panie przypalone, spalone wyglądające jak skwarki. No, ale nie chodzi tutaj o estetykę, ale i o nasze zdrowie. Wiadomo, że każda z Nas uwielbia mieć opaleniznę, ale wiadomo, uczęszczanie na solarium nie równa się z piękny ZDROWYM odcieniem skóry.

Przełamałam się i stwierdziłam, że co było to było i już nie wróci, czas maznąć się odrobinką brązu, ale postanowiłam, że wybiorę produkt, który będzie łatwy i szybki w aplikacji, ale i również pozostawi piękną opaleniznę - bez plam.

A oto mój wybór:



taaaadam!

SUN OZON - samoopalacz w sprayu 


Opis:

Spray jest wyjątkowo praktyczny, gdyż nanosi się go równomiernie na skórę niezależnie od pozycji, w jakiej trzyma się butelkę. Nadaje skórze idealny, długotrwały brązowy koloryt opalenizny. Wspiera naturalną gospodarkę wodną skóry. Intensywnie nawilża skórę, dzięki czemu staje się gładka i delikatna. Naturalna opalenizna bezpieczna dla skóry, przebadany dermatologicznie.

Skład: Aqua, Dihydroxyacetone, Glycerin, Steareth-2, Dimethicone, Cetearyl Isononanoate, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Ceteareth-20, Ceteareth-12, Panthenol, Parfum, Methylparaben, Allantoin, Citirc Acid

Cena: 8zł / 150ml


Produkt jest bardzo łatwy w ''obsłudze''. Nie mam jakikolwiek problemów, by równomiernie nałożyć ten produkt, a to wszystko dlatego, że jest w sprayu. Zapach jest w miarę znośny, nawet po aplikacji ładnie pachnie, ale po paru godzinach czuć ten typowy smrodek. Nadaje skórze piękną brązową opaleniznę i to jest jego ogromnym plusem.Chyba żadna z nas nie chce wyglądać jak pomarańcza. Nie brudzi ubrań, mega szybko wchłania się po aplikacji. Ja aplikuję go pierw na dłoń, a następnie nakładam w wybrane miejsce. 


Minusem tego produktu jest wydajność, na krótko starcza, choć przy takiej cenie, możemy sobie pozwolić na zakupienie większej ilości opakowań. Martwiłam się jak będzie wyglądał na twarzy, ale niepotrzebnie, bo wygląda pięknie, dalej delikatną opaleniznę, którą można nadbudowywać poprzez częstszą aplikację. Jak widać produkt ma więcej zalet niż wad, dlatego jeśli wahacie się jaki wybrać samoopalacz, to Wam serdecznie polecam ten produkt.

Pozdrawiam

12 komentarzy:

  1. Chyba się za nim rozejrzę w Rossku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do mnie samoopalacze nie przemawiają zbytnio. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam go kiedyś :) Teraz chcę wypróbować wersję w kremie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam go, moim ulubieńcem jest VL :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie miałam ale wszyscy chwalą a w tym roku raczej na naturalną opaleniznę nie mam szans, teraz też pogoda nie taka jak rok temu więc muszę zainwestować :)

    mam prośbę, mogłabyś poklikać w linki w moim ostatnim poście? to dla mnie bardzo ważne http://jzabawa11.blogspot.com/2015/05/wspopraca-z-dresslink-prosba-o.html

    OdpowiedzUsuń
  6. ojjjj nie nie od tych preparatow z moim talentem to uciekam im dalej tym lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś byłam ogromnym fanem samoopalaczy i do moich ulubieńców należał chyba produkt z Garniera. Teraz mój zachwyt tymi produktami minął :)

    OdpowiedzUsuń
  8. też bardzo lubię ten samoopalacz. Już nawet nie pamiętam ile opakowań zużyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny. Z chęcia bym go wypróbowała :)
    pozdrawiam
    http://typical-writers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie używam samoopalaczy, bo boję się plam :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Light Beige , Blogger