Witajcie
Sceptycznie podchodziłam do samoopalaczy. Parę lat temu miałam i okazało się, że pozostawia przeogromne plamy. Od tamtej pory bałam się jakikolwiek kupić. Jako, że moda na solarium minęła, a wraz z nią Panie przypalone, spalone wyglądające jak skwarki. No, ale nie chodzi tutaj o estetykę, ale i o nasze zdrowie. Wiadomo, że każda z Nas uwielbia mieć opaleniznę, ale wiadomo, uczęszczanie na solarium nie równa się z piękny ZDROWYM odcieniem skóry.
Przełamałam się i stwierdziłam, że co było to było i już nie wróci, czas maznąć się odrobinką brązu, ale postanowiłam, że wybiorę produkt, który będzie łatwy i szybki w aplikacji, ale i również pozostawi piękną opaleniznę - bez plam.
A oto mój wybór:
taaaadam!
SUN OZON - samoopalacz w sprayu
Opis:
Spray jest wyjątkowo praktyczny, gdyż nanosi się go równomiernie na skórę niezależnie od pozycji, w jakiej trzyma się butelkę. Nadaje skórze idealny, długotrwały brązowy koloryt opalenizny. Wspiera naturalną gospodarkę wodną skóry. Intensywnie nawilża skórę, dzięki czemu staje się gładka i delikatna. Naturalna opalenizna bezpieczna dla skóry, przebadany dermatologicznie.
Skład: Aqua, Dihydroxyacetone, Glycerin, Steareth-2, Dimethicone, Cetearyl Isononanoate, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Ceteareth-20, Ceteareth-12, Panthenol, Parfum, Methylparaben, Allantoin, Citirc Acid
Cena: 8zł / 150ml
Produkt jest bardzo łatwy w ''obsłudze''. Nie mam jakikolwiek problemów, by równomiernie nałożyć ten produkt, a to wszystko dlatego, że jest w sprayu. Zapach jest w miarę znośny, nawet po aplikacji ładnie pachnie, ale po paru godzinach czuć ten typowy smrodek. Nadaje skórze piękną brązową opaleniznę i to jest jego ogromnym plusem.Chyba żadna z nas nie chce wyglądać jak pomarańcza. Nie brudzi ubrań, mega szybko wchłania się po aplikacji. Ja aplikuję go pierw na dłoń, a następnie nakładam w wybrane miejsce.
Pozdrawiam
Ja nie używam samoopalaczy:)
OdpowiedzUsuńChyba się za nim rozejrzę w Rossku ;)
OdpowiedzUsuńDo mnie samoopalacze nie przemawiają zbytnio. :)
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś :) Teraz chcę wypróbować wersję w kremie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, moim ulubieńcem jest VL :)
OdpowiedzUsuńnie miałam ale wszyscy chwalą a w tym roku raczej na naturalną opaleniznę nie mam szans, teraz też pogoda nie taka jak rok temu więc muszę zainwestować :)
OdpowiedzUsuńmam prośbę, mogłabyś poklikać w linki w moim ostatnim poście? to dla mnie bardzo ważne http://jzabawa11.blogspot.com/2015/05/wspopraca-z-dresslink-prosba-o.html
ojjjj nie nie od tych preparatow z moim talentem to uciekam im dalej tym lepiej ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam ogromnym fanem samoopalaczy i do moich ulubieńców należał chyba produkt z Garniera. Teraz mój zachwyt tymi produktami minął :)
OdpowiedzUsuńteż bardzo lubię ten samoopalacz. Już nawet nie pamiętam ile opakowań zużyłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny. Z chęcia bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://typical-writers.blogspot.com
POLECAM!
UsuńNie używam samoopalaczy, bo boję się plam :)
OdpowiedzUsuń